Było to w piątek 22 sierpnia 1942 r. Ostatnie tygodnie żyjemy w strasznym napięciu. W Warszawie jest wysiedlenie Żydów, z Radomia, Kielc i innych jadą stale pociągi z ludźmi, których się wysiedla do obozu śmierci w Treblince. Wiemy o tym, że i nas czeka to samo, ale łudzimy się.
WIĘCEJ
„10 sierpnia była blokada. Przyszło dwóch policjantów żydowskich, wyłamali drzwi. W schowku była moja żona z dziećmi, matka, szwagier, bratowa z trojgiem dzieci – ogółem 12 osób. Zabrali nas wszystkich na Umschlag, była 11 rano. O 6-ej była zbiórka i wgnali nas do wagonów pod gradem nahajek.”
WIĘCEJ
Mój ojciec Kalman Babic, lat 48, był majstrem, przedsiębiorcą blacharskim. Stan materialny rodziny był dobry, mieszkaliśmy na Leszno 105, w mieszkaniu czteropokojowym z telefonem, żyło się wygodnie. Było nas w domu 7 dzieci, trzech braci i 4 siostry, oraz ósmy chłopiec adoptowany z domu sierot. W domu mówiło się po żydowsku i po polsku.
WIĘCEJ
Moi bracia, Ruwen Katz lat 23, i Wolf Katz, lat 26, zostali zabrani z Otwocka do budowy obozu w Treblince. Z obozu w Treblince uciekł wtedy młody chłopak i gdy podczas apelu Niemcy stwierdzili brak jednego Żyda, wydali rozkaz odliczyć dziesiątkę z szeregu i ich rozstrzelać. W tej dziesiątce znajdowali się moi bracia.
WIĘCEJ
“Pragnęlibyśmy jeszcze was zobaczyć w życiu…. Kochamy was. Całujemy mocno i życzymy Wam dużo, dużo szczęścia. Wykorzystajcie Wy przynajmniej życie należycie. Bo wraz z życiem naszych bliskich zeszło do grobu tyle niespełnionych nadziei, czynów, a zdawało się, że zdążymy. Bądźcie szczęśliwi.”
WIĘCEJ
We wrześniu 42 wywieźli nas do Treblinki w zamkniętym, bydlęcym wagonie. Żonę i dzieci zabrali do baraku do rozebrania się, nam mężczyznom kazali się rozebrać na placu i psy miały nas gonić do gazu. Dzieci i żony więcej nie widziałem.
WIĘCEJ