Szmul Goldstein, ur. 04.04.1916 lub 1919 w Kozienicach, z zawodu szewc. 27 września 1942 roku został deportowany z kozienickiego getta do Treblinki wraz z ojcem, siostrą Dworą, jej mężem Abramem Konem i ich dwójką dzieci. W obozie został do pracy przy sortowaniu ubrań, co robił przez około 5 miesięcy. Potem powrócił do swojego dawnego zawodu szewca. Prawdopodobnie brał udział w powstaniu 2 sierpnia 1943 i uciekł do lasu. Po ucieczce walczył w Armii Radzieckiej, gdzie został ranny. Po wojnie wyjechał do USA.

Portret rodziny Goldsteinów z Kozienic. Tylko Samuel (mały chłopiec z przodu) przeżył Holokaust. (USHMM)

Po przyjeździe do Treblinki ja i Shimon Rosenthal byliśmy jednymi z 50 osób wybranych do pracy. Moim zadaniem było sortowanie ubrań. Wykonywałem tę pracę przez około 5 miesięcy. Pracowałem od świtu do nocy. Za każdy najmniejszy błąd groziła śmierć. Ponieważ rozstrzelanie było uważane za łagodną karę, wieszano ludzi za nogi, aby ofiary cierpiały przez około 12 godzin.

Raz mój sąsiad uciekł. Nie wiem, co się z nim stało. Ale następnego ranka na zbiórce odkryto, że ktoś zaginął. Ja i dwóch innych Żydów zostaliśmy zabrani do Kurta Franza, Oberfuhrera, aby nas ukarał. Miał długi pejcz z metalową końcówką. Kazał nam się rozebrać i położyć na ławce. Karą było 50 batów – musieliśmy je liczyć. Baty, których nie otrzymali moi towarzysze, dostałem ja. Po omdleniu zaniesiono mnie do baraku i dzięki dwóm żydowskim lekarzom przeżyłem.

W Treblince spotkałem mojego znajomego Maxa Bendlera. Pracował jako sortowacz ubrań. W wielkiej górze ubrań znalazł płaszcz swojej żony, a potem pieluchy swojego dziecka. Chciał uciec i powiedzieć ludziom prawdę o Treblince, bo inaczej popełni samobójstwo. Mój przyjaciel i ja postanowiliśmy pomóc mu w ucieczce. Załadowaliśmy ciężarówkę ubraniami, ukryliśmy Maxa pod pakunkami i przemyciliśmy go. Daliśmy mu też trochę pieniędzy. Kiedy dotarł do domu, nikt mu nie uwierzył. Powiedzieli, że to wielki wariat. Kiedy reszta mieszkańców naszego miasta przyjechała do Treblinki, po raz pierwszy zdali sobie sprawę, że powiedział im prawdę.

Powstanie – 2 sierpnia 1943 r.

Widząc sytuację, w jakiej się znaleźliśmy (i wiedzieliśmy, że czeka nas śmierć), postanowiliśmy wzniecić bunt. Utworzono komitet składający się z 12 osób (do którego należałem). Ogłoszono powstanie i ustalono jego datę.

Przygotowanie broni powierzono ludziom, którzy pracowali wokół obozu. Wiedzieli, gdzie przechowywana jest amunicja. Ludzie, którzy sprzątali łazienkę komendanta, wiedzieli, gdzie przechowywane są granaty ręczne. Dorobiono duplikat klucza i przy każdej okazji wykradano kilka granatów ręcznych. Złożono 83 granaty ręczne i zakopano je w piasku. Innemu Żydowi udało się zdobyć 45 karabinów maszynowych ze zbrojowni. Mechanicy pracujący przy czołgach otrzymali zadanie zerwania łańcuchów czołgów przed powstaniem. Inni mieli zerwać linie telefoniczne. Postanowiono w pierwszej kolejności zabić członków obozowej administracji.

Komendant obozu kazał mi zmierzyć mu parę butów. Kiedy dokonywałem pomiarów, inny mężczyzna podszedł od tyłu z fajką i zatłukł go na śmierć. To samo działo się we wszystkich innych oddziałach. Dzień wcześniej baraki zostały zdezynfekowane dużą ilością nafty, aby lepiej się paliły. O 15:30 pan Kurland podniósł swoją łopatę. Był to sygnał do rozpoczęcia buntu. Wszyscy ruszyli do walki. SS-man Kiwe był pierwszą ofiarą. Wszystkie baraki zostały podpalone. Nasi powstańcy zaatakowali Niemców i Ukraińców karabinami maszynowymi i granatami ręcznymi.

W powstaniu wzięło udział około 1000 Żydów. Wielu zginęło, inni uciekli. Obóz został doszczętnie spalony, a bramy otwarte, i każdy mógł udać się tam, gdzie chciał. Ale gdzie można było pójść? Wielu bohaterskich bojowników poległo w tej bitwie. Wśród nich Moshe Sherman, Alter Kohn i jego syn Isochor. Po buncie obóz jako taki został wyzwolony [obóz działał jeszcze do 20 sierpnia 1943 r.]. Pozostały tylko tory kolejowe prowadzące ze stacji kolejowej do obozu oraz fundamenty niektórych budynków. Był to koniec obozu zagłady, który pochłonął blisko milion Żydów.

Na podstawie wspomnień Szmula Goldsteina,  spisanych przez jego  syna Paula Goldsteina “A Shoemaker’s Tale”, maszynopis