Urodzona w 1931  w Kownie, mieszkała w getcie białostockim, przeżyła w okolicach Brańska.
Autorka książki: Luba Olenski [Luba Frank], “A Life Reclaimed: A Child Among the Partisans”,  Victoria/Melbourne 2006, Makor Jewish Community Library

Moje przeżycia pod okupacją niemiecką

W poniedziałek 15 sierpnia kazano Żydom z białostockiego getta stawić się na placu o godzinie 9 rano. Słysząc ten rozkaz pomyśleliśmy, że ma nastąpić druga akcja, więc zaczęliśmy szukać kryjówek. Ale późnym rankiem dotarły pogłoski, że mają nas zabrać do obozu. W ten sposób oszukiwano niewinnych ludzi. Zgodnie z rozkazem stawiliśmy się na wyznaczonym miejscu. Ja trzymałam się z obcymi ludźmi, bo rodziców straciłam pierwszego dnia wojny. Ze wszystkich stron placu słychać było straszną strzelaninę i wybuchy granatów. Byli to powstańcy z getta, którzy bronili getta białostockiego. Płacz dzieci i matek był nie do opisania. Nie zwracałam na to zbytniej uwagi, ponieważ od pierwszej chwili szukałam łagodniejszej śmierci. Potem wypędzili nas poza getto. Tam zapędzili nas nad dół, w którym znajdowali się wszyscy Żydzi białostoccy. Przez cała noc kłuli bagnetami. Wielu ludzi zabili na miejscu. Następnego dnia o poranku zapędzili nas do pociągu i odesłali transportem. Dokąd nas wieźli, nie wiedziałam. Dopiero potem po zachowaniu Niemców poznałam, że nie wiozą nas do obozu pracy, tylko do obozu zagłady, do Treblinki. Zaczęłam się kręcić koło małego okienka, przez które z ledwością można było wysunąć głowę. Ciągle mnie odpędzano i wyśmiewano. Od czasu do czasu zaglądał do naszego wagonu Niemiec z karabinem. Ostatecznie zobaczywszy, że zbliża się Treblinka, postanowiłam wyskoczyć. Nie był to skok ratunku, ale po prostu szukanie łagodniejszej śmierci, bo ludzie bardzo się bali śmierci w Treblince. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Kiedy pociąg jechał z największą prędkością z ledwością przecisnęłam się przez okienko i wyskoczyłam. Szczegółów nie pamiętam. Pamiętam tylko, że kiedy się ocknęłam obok mnie stała chłopka i kazała mi stamtąd uciekać, bo Niemcy nadal szukali. Od tamtego dnia sama błąkałam się po nieznanej okolicy. Dni i noce mijały, a ja błąkałam się bosa i naga. Tam gdzie zatrzymywałam się po całodziennej wędrówce, zostawałam nocować pod gołym niebem. Buty i ubrania ściągnęli ze mnie chłopi. Tak błąkałam się pięć tygodni. Pewnego dnia dowiedziałam się od chłopki, że w pobliskim lesie znajdują się Żydzi, którzy prosili ją, aby przyprowadziła mnie do studni. Nie miałam do niej zaufania, ale zrobiłam jak kazała. Tamtego wieczora spotkałam się z Żydami, z którymi przeżyłam pozostały czas niemieckiej okupacji.

11.10.1945, uczennica IV klasy, Luba Frank
Na podstawie: Archiwum AŻIH relacja 301/1217