(1923-2016)

Zwracam się z prośbą do wszystkich tych, co mogą i zechcą mi pomóc w spełnieniu mojego marzenia.

Nazywam się Samuel Willenberg. Mam przeszło 92 lata i jestem ostatnim pozostałym przy życiu członkiem uczestnikiem buntu w obozie śmierci Treblinka. Przez całe moje życie starałem się, aby pamięć o tym co się tam stało nie zanikła. Przeszło 30 razy prowadziłem grupy izraelskiej młodzieży i wojskowych do Polski i opowiadałem im o swoich przeżyciach. Robiłem to bezinteresownie. Moją zapłatą było wzruszenie słuchaczy. Napisałem książkę pod tytułem ”Bunt w Treblince”, która została przetłumaczona na 8 języków. Nakręcono ze mną 8 filmów. Z tego 3 w Polsce. Uwieczniłem sceny rozgrywające się w obozie w serii rzeźb z brązu.

Wystawa ich między innymi odbyła się również w warszawskiej Zachęcie. Przez półtora roku moje rzeźby krążyły po różnych miastach Niemiec, łącznie z Hamburgiem i Berlinem. Zawędrowały one również do Terezina. Obecnie znajdują się w Izraelu w Muzeum w kibucu o nazwie ”Bojowników Gett (Lohamei HaGeta’ot)”. Pomnik bojownika Treblinki znajduje się w Jerozolimie w rezydencji naszego prezydenta.
Nawet obecnie w moim dosyć podeszłym wieku udzielam wywiadu każdemu, kto chce tylko słyszeć o strasznych dniach, które przeżyłem w ciagu mojego 10-miesięcznego pobytu w obozie. Wiedząc, że nie zawsze będę mógł się dzielić osobiście swojemi przeżyciami, chciałbym dać odpowiednie warunki, tym którzy będą tę ważną misję kontynuować. Mam na myśli historyków, którzy znając materiał dzielą się nim ze słuchaczami. W tym miejscu jednak wyłania się problem, o którym przekonałem się osobiście. W Treblince znajduje się imponujący memoriał, ale mało jest rzeczy ułatwiających zrozumienie funkcjonowania obozu. W czasie powstania naszym głównym celem było zniszczenie – aby nie mógł on więcej funkcjonować. Udało nam się to tylko częściowo, ale resztę dokończyli sami esesmani, chcąc zatrzeć ślady tego co się tutaj stało. Właśnie dlatego, aby zrozumieć co się działo w Treblince, trzeba uruchomić fantazję i wyobraźnię. Nie ma tutaj ani krematoriów ani baraków, które by ułatwiło zrozumienie funkcjonowania obozu. W czasie mojego wielokrotnego pobytu na otwartej przestrzeni Treblinki, bardzo często przy niesprzyjającej pogodzie, widziałem jak trudno było grupom słuchać moich wypowiedzi. Myślę, że wytrzymywali, biorąc pod uwagę, że stoi przed nimi starszy człowiek, opowiadający o swoich osobistych przeżyciach. Obecnie jest inaczej. Nie ma już żywych świadków, ich role przejęli historycy. Dlatego ważnym jest, aby mieli lepsze warunki.Trzeba tu stworzyć pomieszczenie, gdzie można będzie pod dachem przy każdej pogodzie opowiadać o grozie tego miejsca. Aby ułatwić to zadanie, nakreśliłem 3 mapy, którymi się posługują przewodnicy. Moim ostatnim celem w życiu jest stworzenie Centrum Edukacji o Zagładzie Żydów w Treblince. Budynku, który będzie się znajdował przed wejściem na teren obozu. Moja córka, która jest bardzo znanym architektem w Izraelu i która ma na swoim koncie cały szereg poważnych projektów (wśród wielu innych zaprojektowała również Izraelską ambasadę w Berlinie), zaprojektowała bezinteresownie ten budynek. Boimy się – ja i moja żona – że nie dożyjemy chwili, kiedy to centrum powstanie. Wobec tego postanowiliśmy kupić za własne pieniądze olbrzymi kamień, na którym figuruje napis w trzech językach, że tutaj powstanie budynek centrum edukacji o Zagładzie Żydów w Treblince. Na pięknie zorganizowanej przez ŻIH uroczystości, w której uczestniczyło wiele znanych i poważanych osobistości, nastapiło odsłonięcie tego kamienia węgielnego. Następnym etapem jest zdobycie środków materialnych na zrealizowanie tego projektu. W tym celu otwieramy tę Fundację.
W planie jest również, aby w murach powstającego budynku uwiecznić imiona i nazwiska ofiar obozu. Do tego będą musiały nam pomóc rodziny zamordowanych.
Zwracam się więc raz jeszcze z wielką do Was prośbą, abyście się energicznie zajęli tą tak ważną dla każdego z nas sprawą i dali mi satysfakcję dożycia przynajmniej tej chwili, kiedy będziemy zakładać fundamenty budowli.

Z wyrazami szczerego szacunku

Samuel Willenberg